Za nami tegoroczna konferencja Google I/O, w trakcie której gigant technologiczny ze Stanów Zjednoczonych ogłosił szereg nowości związanych ze swoimi produktami. Najważniejsze zmiany dotyczą popularnej na całym świecie wyszukiwarki internetowej, która już wkrótce zostanie wzbogacona o wyniki wyszukiwań zasilane przez generatywną sztuczną inteligencję. Czy to dobra zmiana dla przedsiębiorców i co konkretnie oznacza dla właścicieli firm?
Podczas konferencji Google I/O, która odbyła się w połowie maja tego roku, przedstawiciele spółki podzielili się z publicznością kilkoma istotnymi nowościami dotyczącymi produktów Google. Wszystkie zmiany omawiane w trakcie wydarzenia w ten czy w inny sposób dotyczyły sztucznej inteligencji – zaczynając od modelu AI do generowania wideo, poprzez głosowe wyszukiwanie zdjęć na telefonie, a kończąc na wyposażeniu smartfonów z Androidem w zaawansowanego asystenta AI.
Jednak najważniejsza nowość dotyczyła wyszukiwarki internetowej, a o zmianie opowiedziała Liz Reid, VP i Head of Google Search. Wiemy więc, że wyszukiwarka Google zostanie wzbogacona o najnowszą wersję modelu językowego Gemini, który wywróci do góry nogami sposób, w jaki internauci pozyskują informacje w internecie.
Jak ma to działać? W uproszczeniu Gemini pozwoli użytkownikom na zadawanie złożonych pytań i otrzymywanie szczegółowych, precyzyjnych odpowiedzi bez konieczności przeszukiwania wielu stron internetowych. Oczywiście, zmiana ta wejdzie w życie najpierw w Stanach Zjednoczonych, a w ciągu następnych kilku miesięcy obejmie również inne kraje, tak aby wszyscy użytkownicy Google’a mogli na niej skorzystać.
Ta pozornie niewielka zmiana – mowa przecież tylko o sposobie wyszukiwania i pozyskiwania informacji – to w gruncie rzeczy ogromna zmiana dla przedsiębiorców działających w sieci. Dlaczego? Żeby dobrze to zrozumieć, zobaczmy, jak działa Google.
Do tej pory podstawową funkcją wyszukiwarki Google było indeksowanie stron internetowych i prezentowanie wyników wyszukiwania na podstawie zapytań użytkowników. Algorytmy Google przeszukiwały internet, analizując zawartość stron i oceniając ich jakość i trafność, aby wyświetlić w wynikach najbardziej adekwatne odpowiedzi.
W tym celu Google stosowało różne systemy rankingujące. Na przykład pozytywnie oceniało witryny www, które zawierały takie same słowa kluczowe jak zapytania użytkownika oraz inne czynniki, jak chociażby liczba i jakość linków prowadzących do danej strony czy jej szybkość ładowania. Wszystko to miało znaczenie – i pewnie dalej będzie mieć. W każdym razie na taj podstawie Google wyświetlało wyniki.
A co wyświetlało? Listy linków, z krótkimi fragmentami tekstu i metadanymi, takimi jak tytuł strony i ich opisy. Użytkownicy musieli przeglądać te wyniki, aby samodzielnie znaleźć informacje, których szukali. Słowem: byli aktywnie zaangażowani w proces poszukiwania informacji, bo ostatecznie to oni decydowali, który link kliknąć.
Znając ten mechanizm, Ty jako przedsiębiorca mogłeś pokierować działaniami marketingowymi w taki sposób, aby zwiększyć swoją szansę na pojawienie się na przykład na pierwszej stronie w wynikach wyszukiwania Google. A jeśli tam się pojawiłeś, to tym samym zwiększyłeś prawdopodobieństwo, że użytkownik przejdzie na twoją stronę internetową, zapozna się z jej treścią i w najlepszym przypadku coś od Ciebie kupi.
Temu służyły (i dalej będą służyć) chociażby działania content marketingowe i strategia SEO. Przy czym generatywna sztuczna inteligencja zupełnie zmienia reguły gry.
Dlaczego?
Nowy model Gemini zupełnie zmienia sposób wyświetlania informacji w wynikach wyszukiwania. Zamiast prezentować internautom „zwykłą” – taką jak do tej pory – listę linków, wyszukiwarka będzie oferować krótkie odpowiedzi i streszczenia tekstów z najważniejszymi informacjami, które mają precyzyjnie pasować do zadanego pytania.
Można więc powiedzieć, że Google będzie działać poniekąd jak ChatGPT – pytasz, dostajesz odpowiedź. Co więcej, Google wyposażone w Gemini zrozumie skomplikowane i rozbudowane pytania internautów – nawet takie, które będą uwzględniać rozmaite kryteria. W efekcie internauci nie będą musieli już klikać linków obok odpowiedzi (chociaż linki nadal będą się wyświetlać), przechodzić na strony, z których odpowiedzi te pochodzą i czytać długich lub krótkich artykułów, żeby pozyskać poszukiwaną informację. Wszystko to dostaną w wynikach wyszukiwania.
Google zapewnia, że zmiany te zwiększą wygodę użytkowania wyszukiwarki internetowej i przyczynią się do szybszego pozyskiwania informacji. To oczywiście prawda. Prawdą jest także to, że użytkownicy otrzymają bardziej precyzyjne i dopasowane odpowiedzi. A więc z tego punktu widzenia zmiana oczywiście jest na plus.
Minusem z kolei jest ograniczenie użytkownikom możliwości wyboru i skupienie ich uwagi na jednej, konkretnej odpowiedzi, a w ten sposób torowanie im konkretnego sposobu myślenia bez konieczności weryfikowania faktów i przeglądania różnych źródeł informacji. Minusów doszukać się można także po stronie biznesów online.
Nie ulega wątpliwości, że zmiana sposobu wyszukiwania i pozyskiwania informacji z poziomu Google’a będzie miała istotne konsekwencje dla przedsiębiorców i osób prowadzących działalność online. Zmiana ta wpłynie przede wszystkim na strategie marketingowe i działania promocyjne właścicieli biznesów – małych i dużych.
Spodziewać się można, że przedsiębiorcy odnotują zmniejszenie ruchu na swoich stronach internetowych. Będzie to pokłosie streszczeń i szybkich odpowiedzi generowanych przez AI. W końcu internauci nie będą już musieli przechodzić na witrynę poświęconą na przykład sprzedaży, żeby poznać techniki sprzedażowe.
A skoro właścicielom stron www spadnie ruch organiczny, to prawdopodobnie pogorszeniu ulegną również inne czynniki, takie jak liczba wyświetleń i czas spędzany na stronie. Wszystko to przełoży się na skuteczność działań content marketingowych, które w ogromnej mierze polegają właśnie na wynikach wyszukiwania w Google’u.
Dodatkowo zmniejszenie liczby kliknięć tradycyjnych linków może wpłynąć na modele biznesowe wielu firm, szczególnie tych, które polegają na przychodach z reklam i współpracy z innymi podmiotami online. Właściciele takich stron prawdopodobnie zauważą malejące przychody z reklam, ponieważ zyski z reklam powiązane są z ruchem. Ale to nie wszystko. Konsekwencji jest więcej. Wśród nich między innymi:
Na koniec należy zadać sobie jeszcze jedno pytanie. Co robić, żeby w obliczu powyższych zmian wciąż generować ruch i kierować internautów bezpośrednio na swoje strony? Oto trzy działania, które warto rozważyć.
Tradycyjny content marketing – oparty w dużej mierze o treści pisane – chociaż nie przestanie istnieć, to może stać się mniej skuteczny. A zatem warto poszerzyć zakres działań o inne formy treści i kanały dystrybucji. Na przykład o wideo i podcasty.
Wideo i podcasty pozwalają na bardziej intymne, osobiste przekazywanie informacji, a co za tym idzie, sprzyjają budowaniu głębszych relacji pomiędzy twórcami a odbiorcami.
Dodatkowo te formaty od dłuższego czasu stają się coraz bardziej popularne wśród internautów, dlatego warto wziąć je pod uwagę w swojej strategii niezależnie od zmian zaproponowanych przez Google’a.
Drugą rzeczą, jaką warto rozważyć, jest tworzenie treści, które będą odpowiadać na bardziej złożone i szczegółowe zapytania użytkowników. A zatem warto pomyśleć nad pytaniami, które użytkownicy mogą zadać w kontekście danego tematu, a następnie odpowiedzieć na nie w skondensowanej formie i umieścić odpowiedzi w treści tekstu. W ten sposób zwiększymy szansę na to, żeby internauci zobaczyli w wynikach wyszukiwania fragment akurat naszego tekstu.
Posiadanie własnej listy mailingowej od dawna jest szalenie ważne, a teraz jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu. Takie listy dają firmom bezpośredni dostęp do swoich klientów niezależnie od zmian w algorytmach wyszukiwarek.
Regularne wysyłanie wartościowych treści i ofert za pomocą newsletterów może pomóc w utrzymaniu stałego kontaktu z odbiorcami i budowaniu ich lojalności. Email marketing wciąż pozostaje jednym z najbardziej efektywnych kanałów komunikacji.
Chociaż zmiany proponowane przez Google mogą stanowić wyzwanie dla większości właścicieli stron internetowych, to nie ma wyjścia – trzeba się dostosować. Koniec końców Google to gigant technologiczny i najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa. On tutaj ustala reguły. Niemniej elastyczność od zawsze była domeną przedsiębiorców, którzy osiągają rynkowe sukcesy, tak więc należy się spodziewać, że tym razem również wyciągną wnioski i odnajdą się w nowej rzeczywistości.
Zachęcamy do komentowania naszych artykułów. Wyraź swoje zdanie i włącz się w dyskusje z innymi czytelnikami. Na indywidualne pytania (z zakresu podatków i księgowości) użytkowników ifirma.pl odpowiadamy przez e-mail, czat lub telefon – skontaktuj się z nami.
Administratorem Twoich danych osobowych jest IFIRMA S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Dodając komentarz na blogu, przekazujesz nam swoje dane: imię i nazwisko, adres e-mail oraz treść komentarza. W systemie odnotowywany jest także adres IP, z wykorzystaniem którego dodałeś komentarz. Dane zostają zapisane w bazie systemu WordPress. Twoje dane są przetwarzane na podstawie Twojej zgody, wynikającej z dodania komentarza. Dane są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu, jak również w celu obrony lub dochodzenia roszczeń. Dane w bazie systemu WordPress są w niej przechowywane przez okres funkcjonowania bloga. O szczegółach przetwarzania danych przez IFIRMA S.A dowiesz się ze strony polityki prywatności serwisu ifirma.pl.
Zrób to za darmo z programem IFIRMA!