Aby zarabiać na fotografii nie trzeba mieć wielkiego studia fotograficznego ani pracować w agencji fotograficznej. Są na to inne, prostsze sposoby – na przykład sprzedaż zdjęć przez internet. Gdzie dokładnie i w jaki sposób można je sprzedać?
Wzrastająca popularność self-publishingu i content marketingu sprawia, że coraz więcej osób poszukuje w internecie zdjęć dobrej jakości. Na pewno są to blogerzy czy inni autorzy oraz projektanci czy właściciele firm. Same zdjęcia znajdują dziś wykorzystanie nie tylko na portalach internetowych. Również w e-bookach, w social media, na blogach, plakatach, ulotkach, w newsletterach, raportach, ofertach handlowych, i wielu innych. Warto wykorzystać ten trend i sprzedawać zdjęcia np. w serwisach ze stockami.
Serwisy ze stockami, czyli tzw. bank zdjęć, cieszą się aktualnie dużą popularnością. Są to miejsca w sieci, gdzie można kupować i sprzedawać fotografie. Wystarczy założyć konto w którymś z nich, wgrać swoje zdjęcia oraz opatrzyć je odpowiednimi opisami. Potem pozostaje tylko czekać, aż klienci zaczną je pobierać i kupować.
Nie wszystkie zdjęcia przysyłane do banków zdjęć są przyjmowane. Nie wszystkie też cieszą się popularnością wśród klientów.
Na początku warto dokładnie przejrzeć stocki dostępne w bankach zdjęć. Stocki muszą być poprawne technicznie – posiadać odpowiedni kontrast, głębię, kadr. Dodatkowo Yuri Arcurs, który jest jednym z najlepiej zarabiających fotografów stockowych na świecie, radzi, aby przy robieniu zdjęć zachować tzw. efekt ikony. Co to oznacza? Zdjęcie musi być czytelne i konkretne, bez zbędnych elementów na pierwszym planie lub w tle; w jasny sposób pokazywać jakąś sytuację, nawet gdy zdjęcie zmniejszy się do rozmiarów miniatury.
Zobacz:
źródło: crestock.com
Usunięcie kilku elementów tła i dobranie odpowiedniego balansu bieli uwidoczniło efekt ikony.
Sprzedając stocki opłaca się też dostosowywać ofertę do panujących trendów, tak, aby jak najwięcej kupujących mogło odnaleźć obraz, którego potrzebują – w dogodnym dla nich czasie i do właściwego dla nich celu.
Serwis fotolia.pl radzi swoim dostawcom, aby często sięgali po kalendarz: „Pewne tematy zazwyczaj sprzedają się sezonowo (wakacje, wiosna itp.), zgodnie ze świętami lub szczególnymi dniami. Na przykład obrazy bożonarodzeniowych dekoracji sprzedają się najlepiej na 6 do 2 tygodni przed Świętami Bożego Narodzenia, dlatego warto przesyłać je w tym czasie”. Dodatkowo poleca śledzenie najnowszych reklam, magazynów i serwisów o gadżetach lub stylu życia, aby być na bieżąco.
Warto też poszukać niszy. Innymi słowy, znaleźć taki temat, który nie był jeszcze fotografowany, więc nie ma tam konkurencji, albo taki, który jest fotografowany rzadko – i fotografować go lepiej od innych. To mogą być zdjęcia z wnętrz starych samochodów, fotografie gier planszowych, aparatów kościelnych, materiałów…
„Dobrze jest starać się znaleźć niszę, którą można by wypełnić. Na przykład różnorodność etniczna to bardzo nośny temat”, radzi fotolia. „Świat staje się coraz bardziej globalny i zapotrzebowanie na zdjęcia różnych grup etnicznych będzie rosło”. Ostatnimi czasy rośnie też zapotrzebowanie na stocki w formie video.
Aby fotografować dany temat nie zawsze trzeba mieć wielkie studio i skomplikowany sprzęt. Czasem nawet nie trzeba wychodzić z domu – wystarczy trochę sprytu:
źródło:crestock.com
Aby zrobić zdjęcie z koncertu nie trzeba iść na koncert. Wystarczy grupa ludzi udająca tłum i odpowiednia perspektywa, radzi Yuri Arcurs.
Jak widać możliwości jest sporo. Opłaca się szukać niszy, choć oczywiście warto przy tym pamiętać, że najczęściej kupowanymi stockami w bankach zdjęć wciąż pozostają obrazy, które są uniwersalne, a więc mogą mieć zastosowanie w wielu różnych sytuacjach i branżach.
Publikując stocki trzeba koniecznie uważać na prawa do własności intelektualnej i wykorzystania wizerunku. W przypadku zdjęć ludzi należy posiadać zgodę na publikację wizerunku (wszak zdjęcie może być wykorzystane w różny sposób (np. w artykule na temat jakichś wstydliwych chorób lub na plakatach politycznych). Bank zdjęć może także odrzucić zdjęcie, jeśli pojawia się na nim logo jakiejś firmy, szyld sklepu, chroniona architektura, znak handlowy itd.
Inną sprawą są kwestie kulturowe i zwyczaje panujące w różnych krajach. I tak uniesiony kciuk na zdjęciu nie zawsze będzie oznaczał, że jest OK lub „łapie się stopa” – w niektórych krajach gest ten uważany jest za bardzo wulgarny. Podobnie jest z gestem zwycięstwa, czyli charakterystycznym „V”.
Skoro o autostopie mowa: warto pamiętać, że nie we wszystkich krajach panuje ruch lewostronny.
źródło: crestock.com
Nie wszystkie obrazy będą więc pasować do artykułu pod tytułem „Od marca nowe przepisy drogowe dla Anglików”.
Wysokiej jakości, profesjonalne zdjęcie podpisane jako „dżentelmen”, na którym mężczyzna całuje kobietę w rękę też niekoniecznie może stać się hitem – ten zwyczaj praktykują dziś już zazwyczaj tylko Polacy. Dla Chorwatów jest to coś wręcz budzącego odrazę.
A jeśli zamierzacie sprzedawać zdjęcia kulinarne na rynek wschodni, to pamiętajcie, że w Indiach i Indonezji nie wolno dotykać jedzenia lewą ręką. Warto pamiętać o takich szczegółach.
Ceny za stock wahają się od kilkudziesięciu groszy do kilkudziesięciu złotych. Wszystko zależy od rozmiaru, jakości i specyfiki danego zdjęcia, a także licencji czy modelu rozliczeń. Część zarobku trafia do autora zdjęcia (zazwyczaj od 20% do 60% od sprzedaży), a część do poręczyciela, czyli właściciela serwisu.
Sprzedaż zdjęć w internecie można traktować jako formę dodatkowego, pasywnego zarobku, albo jako główne źródło przychodów. Różne źródła i fora podają, że średni miesięczny zarobek autorów stocków waha się od 200$ do 500$/miesięcznie. Zatem od 720 do 1 800 zł, choć z drugiej strony nie brakuje też fotografów, którzy nie zarabiają na tym nic.
Dowodem na to, że na sprzedaży stocków można jednak zarabiać całkiem sporo, jest wspomniany wcześniej Yuri Arcurs. Yuri sprzedaje obecnie ponad 400 000 zdjęć rocznie – w samym styczniu 2008 roku zarobił 64 000$. Z polskiego podwórka można natomiast podać przykład Jacka Kity, ilustratora. Jacek ma w swoim portfolio 250 prac, które sprzedaje w różnych bankach zdjęć, i na których zarabia co miesiąc dodatkowo 2 400 zł (źródło).
W internecie nie brakuje miejsc, w których można sprzedawać swoje stocki. Do najpopularniejszych banków zdjęć należą Adobe Stock, iStock, Shutterstock i Stocksy. Przed zdecydowaniem się na jakiś konkretny warto dokładnie przeanalizować obowiązujące tam zasady i cenniki, aby wybrać najkorzystniejszą dla siebie opcję.
Zachęcamy do komentowania naszych artykułów. Wyraź swoje zdanie i włącz się w dyskusje z innymi czytelnikami. Na indywidualne pytania (z zakresu podatków i księgowości) użytkowników ifirma.pl odpowiadamy przez e-mail, czat lub telefon – skontaktuj się z nami.
Administratorem Twoich danych osobowych jest IFIRMA S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Dodając komentarz na blogu, przekazujesz nam swoje dane: imię i nazwisko, adres e-mail oraz treść komentarza. W systemie odnotowywany jest także adres IP, z wykorzystaniem którego dodałeś komentarz. Dane zostają zapisane w bazie systemu WordPress. Twoje dane są przetwarzane na podstawie Twojej zgody, wynikającej z dodania komentarza. Dane są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu, jak również w celu obrony lub dochodzenia roszczeń. Dane w bazie systemu WordPress są w niej przechowywane przez okres funkcjonowania bloga. O szczegółach przetwarzania danych przez IFIRMA S.A dowiesz się ze strony polityki prywatności serwisu ifirma.pl.