Praca tymczasowa polegająca na realizacji pojedynczych zleceń i projektów, czyli tzw. gigów, staje się coraz istotniejszą częścią światowej gospodarki. Nie jest już sposobem wyłącznie na dorobienie do regularnej pensji, ale – dla wielu – sposobem na życie i biznes.
- 1. Kto jest giggerem?
- 2. Co na to pracodawcy?
- 3. Zyski i koszty gig economy
- 4. „Gig economy” a siła internetowego tłumu
Gig economy – omówione zagadnienia:
Z danych amerykańskiej agencji Bureau of Labor Statistics wynika, że osoby pracujące w taki sposób stanowią 34% wszystkich pracowników w Stanach Zjednoczonych, a tendencja jest rosnąca. Do końca przyszłego roku odsetek ten może wzrosnąć nawet do 43%.
Biuro Rachunkowe – dedykowana księgowaW 2016 roku w raporcie EY Global Contingent Workforce Study pojawiła się nawet nazwa grupy osób, które pracują w ten sposób, jako społeczności – „giggerzy”, czyli m.in. właśnie freelancerzy.
Kto jest giggerem?
Sprowadzanie gig economy wyłącznie do “śmieciowych” form pracy jest uproszczeniem. Spora część pracowników tymczasowych faktycznie zmuszona jest angażować się pojedyncze projekty z powodu braku stałego zatrudnienia lub trudności w powrocie na rynek pracy (np. osoby niepełnosprawne lub matki po urlopie macierzyńskim). Elastyczność, która jest główną zaletą tego sposobu zarobkowania, jest jednak magnesem także dla specjalistów IT, stale poszukujących ciekawych projektów lub cyfrowych nomadów, żyjących w ciągłej podróży.
Co na to pracodawcy?
W niektórych branżach, np. IT czy marketingu, praca projektowa jest już standardem. Dobrze zorganizowana pozwala zleceniodawcy zaoszczędzić. Pracownik pracuje najczęściej z domu, na własnym sprzęcie, więc firmy nie ponoszą kosztów stałych z tym związanych.
Księgowość Internetowa – 30 dni za darmoOczywiście, nie wszyscy pracodawcy podzielają tę pozytywną opinię. Niektórzy, tak jak Marissa Meyer kiedy przewodziła Yahoo!, wskazywali, że praca zdalna hamuje kreatywność. Mimo takich obiekcji ofert uwzględniających tę opcję, przybywa z każdym rokiem.
Zyski i koszty gig economy
Osoba, która decyduje się wyłącznie na pracę opartą na dorywczych zleceniach, zyskuje swobodę, traci jednak świadczenia wynikające z umowy o pracę. Pracownik musi sam zabiegać o nowe zlecenia, co może wywoływać stres związany z brakiem bezpieczeństwa i komfortu finansowego. Powinien się on także indywidualnie zatroszczyć o pokrywanie składek ubezpieczeniowych i odkładanie środków na tzw. czarną godzinę. Niemniej, w dzisiejszych czasach ofert „gigów” przybywa, więc sytuacja osób pracujących w tej formie będzie tylko lepsza.
Z badań Cardiff University wynika ponadto, że wolni strzelcy wykazują często wyższy poziom satysfakcji zawodowej niż pracownicy etatowi, mimo że ich bolączkami faktycznie są nieprzewidywalność zarobków oraz brak przywilejów socjalnych i emerytalnych.
Program do faktur – Darmowe kontoGig economy a siła internetowego tłumu
„Gig economy” wiąże się z pojęciem „crowdsourcingu”, czyli angażowaniem szerokiego grona osób do wykonania danej usługi, zbierania pomysłów czy treści. Na tej właśnie zasadzie działają popularne platformy, takie jak Uber i AirBnB, czy te mniej znane, np. Lego Ideas, gdzie użytkownicy mogą dzielić się swoimi pomysłami na nowe Lego i zarabiać, jeśli pomysł spodoba się i wejdzie do masowej produkcji. Taką też formę przyjął start-up Talentuno, który wszedł niedawno na polski rynek. Daje on możliwość zarabiania za polecanie znajomych do pracy.
„Gig economy” staje się coraz modniejsze także w Polsce, ale przede wszystkim stanowi ciekawą alternatywę dla posady na etacie. Można przypuszczać, że z roku na rok liczba giggerów będzie rosnąć, a platform umożliwiających taką pracę przybywać.