Ciężko sobie dzisiaj wyobrazić firmę, która nie jest obecna w internecie.
Czyja jest domena? Kto ma prawa do domeny? Tego wszystkiego dowiedz się w materiale video!
Więcej, cały e-commerce żywotnie związany jest z domenami internetowymi. To na nich stoją najpopularniejsze sklepy i na nie kierowana jest reklama. Jak więc wygląda ochrona domeny internetowej w świetle prawa? Co zrobić, aby zabezpieczyć się przed jej kradzieżą przez pirata domenowego?
Przedsiębiorcy mają tendencję do skupiania się na swoim biznesie, ale już nie do zabezpieczania go. Wiele energii poświęcają na marketing, sprzedaż czy obsługę klienta. Po kilku latach, kiedy pojawiają się małe bądź duże problemy orientują się, że czegoś nie dopilnowali.
W kwestii ochrony domeny internetowej najczęściej spotykam się z dwoma rodzajami problemów.
I co najgorsze nawet o tym nie wiesz. Rok rocznie opłacasz fakturę wystawioną przez rejestratora, ale to nie Ty jesteś wpisany jako jej abonent. Możesz to sprawdzić w bazie WHOIS. W praktyce często abonentem jest pracownik, któremu zleciłeś zadanie kupna domeny albo informatyk czy agencja reklamowa, która stawiała Ci sklep. Przez lata nie miało to dla Ciebie znaczenia, ale kiedy pracownika zwalniasz, a agencji dziękujesz za współpracę pojawia się konflikt. Taka osoba jednym kliknięciem może Cię odciąć od Twojej maszynki do zarabiania pieniędzy.
Inny przypadek dotyczy cybersquattingu. To nic innego jak kupienie domeny z identyczną nazwą jak Twoja, ale innym rozszerzeniem. Na przykład Ty masz sklep-fenix.pl, a konkurent rejestruje sklep-fenix.eu. Pojawia się obawa, że część osób przez pomyłkę trafi do tej firmy i skorzysta z jej usług.
Niektórzy próbują się przed tym bronić zastrzegając kilkadziesiąt adresów naraz. Nie jest to tanie rozwiązanie, bo takie domeny trzeba następnie co roku opłacać. A to będzie już inwestycja rzędu kilku tysięcy złotych. Jak za chwilę przeczytasz można taniej chronić domenę internetową.
W internecie każdy pisze o „kupnie domeny internetowej”. To potoczne sformułowanie, ponieważ nie można być właścicielem domeny. Abonent to od strony formalnej podmiot, który może z niej czasowo korzystać. Porównałbym to do abonamentu na telefon. Jak nie opłacisz kolejnego okresu, to od takiej usługi jesteś odcinany. Analogicznie jest z dostępem do domeny.
To nie oznacza, że w internecie prawo nie obowiązuje. Jest wręcz przeciwnie, w pewnych okolicznościach domenę możesz komuś odebrać siłą. Źródeł jej ochrony powinieneś jednak szukać w prawnej ochronie marki. Do dyspozycji masz przepisy darmowe oraz płatne.
Te pierwsze zabezpieczają nazwę firmy, którą dany przedsiębiorca używał jako pierwszy. W ewentualnym sporze należy udowodnić od kiedy się działało, na jakim terytorium oraz w jakiej branży. W oparciu o to co przedłożysz, sąd będzie ustalał, czy te przepisy Cię chronią. A jeżeli tak, to w jakim zakresie. Zwykle jednak obejmują zasięg lokalny, np. jedno miasto.
Aby uniknąć tej niepewności co do zasięgu ochrony, przedsiębiorcy zastrzegają znaki towarowe w Urzędzie Patentowym. Można w tej formie zabezpieczyć firmowe logo, nazwę, a nawet sam adres domeny. Po przejściu całej procedury otrzymasz świadectwo ochronne. To dowód na to, że masz monopol na używanie danej nazwy przynajmniej na terenie całej Polski.
Najskuteczniejsza jest oczywiście prewencja. Jeżeli sprawdziłeś, że abonentem domeny na której zarabiasz jest ktoś inny, to o ile żyjecie w dobrych relacjach poproś go o zrobienie cesji. Gwarantuję, że 99% osób bez mrugnięcia okiem się na to zgodzi. Problem w tym, że od miłości do nienawiści jeden krok. Ta sama osoba, jeżeli się pokłócicie, może stać się Twoim największym wrogiem. A wtedy będziesz musiał o swoje prawa walczyć w sądzie.
Często dopiero w tym momencie ludzie postanawiają zastrzec znak towarowy. Jeżeli przeciwnik Cię w tym wyprzedzi, to mocno skomplikuje Ci biznes. W takim przypadku będziesz musiał prowadzić już dwa spory. Pierwszy o odebranie domeny internetowej, a drugi o unieważnienie znaku towarowego. Dokładnie to spotkało jednego z moich Klientów. Co prawda wygraliśmy oba spory, ale wszystko zajęło 3 lata. Do tego czasu, odcięty od swoich klientów stanął na skraju bankructwa.
Swoją drogą to też nie jest takie proste, że wystarczy zastrzec znak towarowy, aby każdemu odebrać jego domenę internetową. Tutaj kluczowe są również inne okoliczności sprawy. Z tego właśnie powodu przed jakimiś formalnymi krokami warto skonsultować się z rzecznikiem patentowym.
Jak pisałem, o firmową domenę możesz powalczyć w sądzie. Ciekawym rozwiązaniem, które funkcjonuje już od prawie 30 lat jest Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych przy PIIT. To jeden z niewielu specjalistycznych sądów, które pozwalają na szybkie rozwiązywanie sporów.
Od strony formalnej działa to tak, że osoba rejestrująca domenę musi zaakceptować regulamin NASK. Jest to organizacja, która zarządza domenami z końcówką .pl. W regulaminie jest mowa o tym, że jeżeli ktoś dostarczy im prawomocny wyrok, że poprzez rejestrację domeny bądź jej używanie doszło do naruszenia prawa, NASK rozwiązuje umowę z abonentem.
Upraszczając, jeżeli chcesz komuś odebrać domenę siłą, to musisz w sporze udowodnić, że naruszył prawa, które chronią Twoją markę. Jak pamiętasz, mogą one wynikać z pierwszeństwa używania danej nazwy albo z rejestracji znaku towarowego.
Spory o domeny mogą się odbywać przed sądami cywilnymi albo przed wspominanym Sądem Domenowym. Wśród jego wielu zalet największą jest ta, że na wyrok czeka się najczęściej zaledwie 3 miesiące. Arbitrzy dążą do tego, aby mieścić się nawet w 40 dniach.
Po pierwsze orzekają tam specjaliści z zakresu własności intelektualnej. A jest to na tyle specyficzna działka prawa, że nawet nasz ustawodawca w 2020 roku powołał oddzielne sądy, które tą tematyką się zajmują. Arbitrzy rozpatrujący sprawy w Sądzie Domenowym są wysokiej klasy specjalistami. Często są to rzecznicy patentowi, radcowie prawni, adwokaci czy utytułowani pracownicy naukowi.
To sprawia, że mamy pewność, że wyrok w sprawie wyda osoba, która ma doskonałą wiedzę i doświadczenie w zakresie przepisów na które się powołujemy.
Po drugie, całe postępowanie odbywa się on-line. Nie ma konieczności jeżdżenia na rozprawy i ponoszenia z tego tytułu niepotrzebnych kosztów. Strony swoje stanowiska formułują na piśmie. To również przyspiesza całe postępowanie.
Po trzecie, od wyroku sądu nie można się merytorycznie odwoływać. To świetna wiadomość, jeżeli będziesz stroną atakującą. Jeżeli wygrasz, abonent domeny bezpowrotnie ją straci. Gorzej jeżeli to Ty zostaniesz pozwany. W sytuacjach granicznych, kiedy wyrok może pójść w jedną albo drugą stronę wiele ryzykujesz. Koniecznie powinieneś wtedy korzystać z pomocy rzecznika patentowego.
Większość sporów o domeny opiera się właśnie o zarejestrowane znaki towarowe. To nie takie proste, że wygrywa zawsze ta strona, która z takim wnioskiem wystąpiła pierwsza. Wiele to jednak ułatwia. Nieprzypadkowo mówi się, że pierwszy w Urzędzie Patentowym zyskuje najwięcej.
Wynika to z tego, że odwracamy w ten sposób ciężar dowodowy. Pokazujemy świadectwo ochronne i to konkurent musi teraz w sądzie udowodnić, że albo mógł się naszą nazwą w domenie posługiwać albo podjąć próbę unieważnienie naszego prawa. Może mieć nawet rację, tyle że bez przekonujących dowodów przegra. Dzięki takiej rejestracji stajemy na silniejszej pozycji.
Z samego faktu, że ktoś zarejestrował pierwszy domenę internetową nie wynika, że ma prawa do marki. Dobrze pokazuje to historia dwóch przedsiębiorców. Postanowili razem otworzyć sklep. Wymyślili pod niego chwytliwą nazwę. Niestety nie byli w stanie dogadać się co do szczegółów i każdy zaczął działać na własną rękę. Jeden szybko w tym celu „kupił domenę”, a drugi zgłosił znak towarowy do Urzędu Patentowego. Zauważ, że żaden z nich tą marką do tej pory się nie posługiwał. Nikt więc nie mógł powoływać się na darmowe przepisy dotyczące znaków niezarejestrowanych.
Kiedy po kilku miesiącach Urząd Patentowy RP przyznał formalną ochronę, ten człowiek siłowo odebrał byłemu już koledze domenę internetową. Ta historia pokazuje, że w biznesie naturalnie trzeba działać szybko, jednak ważniejsze jest to, aby biec w dobrą stronę.
Autorem artykułu jest Mikołaj Lech.
Zachęcamy do komentowania naszych artykułów. Wyraź swoje zdanie i włącz się w dyskusje z innymi czytelnikami. Na indywidualne pytania (z zakresu podatków i księgowości) użytkowników ifirma.pl odpowiadamy przez e-mail, czat lub telefon – skontaktuj się z nami.
Administratorem Twoich danych osobowych jest IFIRMA S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Dodając komentarz na blogu, przekazujesz nam swoje dane: imię i nazwisko, adres e-mail oraz treść komentarza. W systemie odnotowywany jest także adres IP, z wykorzystaniem którego dodałeś komentarz. Dane zostają zapisane w bazie systemu WordPress. Twoje dane są przetwarzane na podstawie Twojej zgody, wynikającej z dodania komentarza. Dane są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu, jak również w celu obrony lub dochodzenia roszczeń. Dane w bazie systemu WordPress są w niej przechowywane przez okres funkcjonowania bloga. O szczegółach przetwarzania danych przez IFIRMA S.A dowiesz się ze strony polityki prywatności serwisu ifirma.pl.
Zrób to za darmo z programem IFIRMA!