Nie tylko wielkie korporacje mogą promować swoje usługi w Internecie i zdobywać w ten sposób klientów. Może to robić każdy z nas, często nawet bez jakiegokolwiek budżetu. Ponieważ jednak próg wejścia jest bardzo niski, konkurencja jest ogromna. W Internecie można spotkać setki projektantów, grafików, copywriterów czy webdesignerów posiadających piękne, profesjonalne portfolia. Jak przebić się przez ten tłum i dotrzeć do klienta ze swoim?
W dzisiejszym artykule podpowiemy gdzie i w jaki sposób freelancerzy mogą promować swoje portfolio oraz jak takie portfolio powinno wyglądać, aby skutecznie sprzedawało. W ramach inspiracji pokażemy Wam też kilka przykładów.
Swoje prace można oczywiście zamieszczać na Facebooku lub Behance (o tym za chwilę), ale nie ma niczego bardziej profesjonalnego, niż strona internetowa z portfolio freelancera. A tę, według raportu Photoshelter, posiada już ponad 60 proc. fotografów. Strona internetowa to idealne miejsce do tego, aby pokazać klientowi swoje umiejętności i przedstawić najlepsze projekty, a tym samym dać się poznać jako projektant, z którym warto rozpocząć współpracę.
Aby portfolio było skuteczne, musi być zarówno ładne, jak i użyteczne. Powinno skupiać się na wyeksponowaniu prac, a przy tym zawierać najważniejsze informacje o projektancie i jego projektach. Warto więc usiąść i zastanowić się nad tym, czego będą szukać użytkownicy, którzy pojawią się na naszej stronie internetowej.
Spójrzmy na portfolio Daniela Horowitza, nowojorskiego ilustratora współpracującego na co dzień z takimi pismami jak Wall Street Journal, Time Magazine, New York Times, Business Week czy The Harvard Business Review:
www.daniel-horowitz.com
Daniel stworzył minimalistyczną i estetyczną stronę pozbawioną jakichkolwiek rozpraszaczy, na której znajduje się wszystko, co powinno się znajdować.
Struktura strony jest bardzo prosta. Na pierwszym planie znajdują się najważniejsze prace Horowitza, a po lewej stronie przyciski social media i funkcjonalne menu zawierające wybrane prace projektanta, newsy, czyli ostatnie zdjęcia zamieszczone na Instagramie, sekcję About z biografią, opiniami zadowolonych klientów oraz materiałami dla prasy, a także sklep i kontakt.
Warto zwrócić uwagę, że Daniel nie zamieścił w portfolio wszystkich swoich prac – pokazał jedynie te, które jego zdaniem są najlepsze. Ty też tak zrób. Kolejnym dobrym pomysłem jest umieszczenie na stronie spakowanych materiałach prasowych łatwych do ściągnięcia (to naprawdę bardzo pomocne dla klienta robiącego research) oraz sklepu, w którym można zamówić gotowe prace, np. plakaty. Nie zapomnij też o odnośnikach do social media.
Tworząc portfolio miej na uwadze, że liczy się pierwsze wrażenie, dlatego postaraj się o atrakcyjną dla oka szatę graficzną, a na samym początku, najlepiej już na stronie głównej, pokaż swoje najlepsze prace. Zanim jednak to zrobisz upewnij się, że nie ogranicza cię umowa o zachowaniu poufności!
A jeśli szukasz przykładów innych dobrych portfolio, sprawdź ollygibbs.com, ciriljazbec.com, studioairport.nl czy adhemas.com.
Wbrew pozorom portfolio freelancera to coś więcej, niż tylko strona internetowa. To także aktywność projektanta w mediach społecznościowych czy mail wysłany do klienta.
Spośród wspomnianych wcześniej 97 proc. dobrze zarabiających fotografów, którzy posiadają własną stronę internetową, połowa z nich poświęca jeszcze 4 godziny w tygodniu na marketing (źródło).
Przejdźmy więc do marketingu.
Media społecznościowe stwarzają wiele wspaniałych możliwości opowiadania o swoim portfolio i pozyskiwania klientów. Nic dziwnego, że 60 proc. fotografów zapytanych o to, w jaki sposób planuje zdobywać nowych klientów, odpowiedziało: dzięki social media.
badanie Photoshelter, str. 10
Ponad 60 proc. z nich stosuje w tym celu Facebooka. Fanpage na Facebooku umożliwia im szybkie dotarcie do tysięcy potencjalnych klientów, zbudowanie grupy zaangażowanych fanów i sprzedaż bezpośrednią.
Minjae Lee, koreańska ilustratorka, regularnie publikuje na Fanpage’u zdjęcia swoich ilustracji – także tych, nad którymi dopiero pracuje. Przy okazji stara się wchodzić z fanami w interakcję, pytając ich o opinię.
źródło: facebook.com/grenomj
Często zamieszcza tam filmy wideo, na których pokazuje w jaki sposób powstają dane ilustracje, a także linkuje do swojego sklepu internetowego. Ponadto Minjae publikuje zdjęcia przysłane od fanów oraz prowadzi regularny newsletter, dzięki któremu może być stale w kontakcie ze swoimi fanami. W ten sposób udało jej się zgromadzić ponad 200 tysięcy fanów.
Lina Tesch, niemiecka fotografka, również regularnie publikuje na Facebooku swoje prace, a także zdjęcia i filmy zza kulis. Ponadto zamieszcza w postach odnośniki do Fanpage’y modelek, artystów i marek (np. fashion), z którymi współpracowała, dzięki czemu zwiększa swój zasięg. Od czasu do czasu publikuje także zdjęcia i filmy, na których składa fanom życzenia.
źródło: facebook.com/LinaTeschPhotography
Oczywiście Facebook to nie wszystko. Istnieją jeszcze inne kanały, np. Tumblr, Twitter, Dribbble, Behance, Carbonmade, Instagram, Pintarest, LinkedIn, Pixabay, Flickrt czy Forrst.
Jednym z najlepszych miejsc do zaprezentowania swoich prac graficznych jest serwis Behance, który skupia różnego rodzaju projektantów – od ilustratorów po web designerów, fotografów i architektów. O tym, że warto publikować tam swoje prace przekonał się m.in. włoski ilustrator Denis Medri. Jego komiks “Steampunk Lady Spider” stał się tak popularny, że z artystą skontaktował się sam Marvel. Teraz Medri tworzy dla nich nową postać, która pojawi się w komiksach ze Spidermanem.
Prowadząc profil na Behance warto zadbać o atrakcyjną oprawę graficzną prezentowanych projektów i dobrej jakości opisy. Poza tym polecamy śledzić innych projektantów i aktywnie komentować ich prace. Sporo ruchu na profilu artystów generuje bowiem ruch z komentarzy.
Kolejnym świetnym miejscem do zaprezentowania portfolio freelancera jest Instagram. Obecnie serwis liczy ponad 200 milionów użytkowników. Wśród nich nie brakuje oczywiście grafików, fotografów i designerów.
Jednym z najpopularniejszych jest Brenton Clarke, grafik współpracujący m.in. z Sony i magazynem Huffington Post. Brenton regularnie informuje na swoim profilu o projektach nad którymi pracuje, zamieszcza przepiękne zdjęcia i filmy zza kulis oraz ze swoich podróży, a także opowiada o tym, co u niego słychać. Przez cały czas Brenton stara się utrzymywać z fanami miłe, koleżeńskie relacje. Aktualnie obserwuje go ponad 200 tysięcy osób.
źródło: instagram.com/brenton_clarke
Nieco mniej fanów, bo zaledwie 75 tysięcy, zgromadził Darryll Jones. Darryll zasłynął na Instagramie za sprawą fotografii, na których w zabawny sposób pokazuje zabawki i przy pomocy których opowiada, co u niego słychać. Aby zwiększyć zasięgi, Jones dopasowuje do zdjęć popularne tagi.
źródło: instagram.com/darrylljones
Warto też zwrócić uwagę na Twittera, z którego korzysta obecnie 1/4 fotografów. Najpopularniejsi z nich, tacy jak Zack Arias czy Eric Kim, dzielą się tam przydatnymi wskazówkami, a także inspirującymi zdjęciami czy informacjami zza kulis. Holly Booth, fotografka z Wielkiej Brytanii, regularnie informuje na swoim profilu o projektach nad którymi pracuje, pytając przy tym fanów o opinie. Często udostępnia też linki do ciekawych artykułów i narzędzi, które mogą ich – jej zdaniem – zainteresować. Jednocześnie bierze udział w dyskusjach i stara się być w kontakcie z popularnymi na Twitterze blogerami. Na jej profilu nie znajdziecie spamu i nudnych treści niezwiązanych z tematem.
źródło: twitter.com/hollyphotobooth
Jak widać kanałów i możliwości do promowania portfolio freelancera jest sporo. A to jeszcze nie wszystko.
Poza prowadzeniem kanałów w social media warto również:
A jeśli masz nieco większy budżet na start, zainwestuj w reklamę Google Ads lub Facebook Ads. Poeksperymentuj z formatami, słowami kluczowymi, hasłami i grafiką, aby zobaczyć które z nich są najskuteczniejsze. Nie przejmuj się, jeśli na początku twoja reklama nie przyniesie efektów. W końcu uda ci się stworzyć taką, która zadziała naprawdę dobrze.
Nie jest jednak zasadą, że aby stworzyć skuteczną reklamę w Google Ads potrzeba wielu testów i pieniędzy. W 2010 roku Alec Brownstein przeprowadził mały eksperyment. Postanowił zareklamować się w Google, wykorzystując do tego frazy będące imionami i nazwiskami pięciu najważniejszych nowojorskich dyrektorów kreatywnych, takich jak David Droga czy Scott Vitrone. Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy “Ian Reichenthal”, Google wyświetlało reklamę o treści: “Hey, Ian Reichenthal! Gooogling yourself is a lot of fun. Hiring me is fun, too” z linkiem do portfolio Aleca. Krótko po uruchomieniu reklamy Alec dostał zaproszenie na 4 rozmowy kwalifikacyjne, a czego dwie zakończyły się ofertą pracy. Obecnie Alec współpracuje dla Y&R New York, a cała kampania kosztowała go 6 dolarów.
A jakie są Wasze sposoby na promowanie się w Internecie? Znacie przykłady jakichś świetnych portfolio freelancera lub profili w social media?
Koniecznie napiszcie nam w komentarzu!
Zachęcamy do komentowania naszych artykułów. Wyraź swoje zdanie i włącz się w dyskusje z innymi czytelnikami. Na indywidualne pytania (z zakresu podatków i księgowości) użytkowników ifirma.pl odpowiadamy przez e-mail, czat lub telefon – skontaktuj się z nami.
Administratorem Twoich danych osobowych jest IFIRMA S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Dodając komentarz na blogu, przekazujesz nam swoje dane: imię i nazwisko, adres e-mail oraz treść komentarza. W systemie odnotowywany jest także adres IP, z wykorzystaniem którego dodałeś komentarz. Dane zostają zapisane w bazie systemu WordPress. Twoje dane są przetwarzane na podstawie Twojej zgody, wynikającej z dodania komentarza. Dane są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu, jak również w celu obrony lub dochodzenia roszczeń. Dane w bazie systemu WordPress są w niej przechowywane przez okres funkcjonowania bloga. O szczegółach przetwarzania danych przez IFIRMA S.A dowiesz się ze strony polityki prywatności serwisu ifirma.pl.